Dziś nie będzie kolejnej szydełkowej torebki ;)
ale post nadal w szydełkowym klimacie.
Spotkaliście kiedyś Anioła?
Ja spotkałam. I to nie jednego, a cały zastęp.
To własnie dla jednego takiego Anioła powstała ta szydełkowa narzuta.
Ponieważ pierwszy raz dziergałam narzutę,
wykonanie jej zajęło mi sporo czasu.
Całość wymagała cierpliwości (musiałam wydziergać 20 identycznych prostokątów),
również ze strony zamawiającej - zaczęłam zimą, skończyłam wiosną ;)
Dlatego tu i teraz dziękuję:
Pani Alu za cierpliwość, zaufanie i wiarę we mnie i w moje możliwości.
To Pani jest tym Aniołem, który dzielił się swoimi skrzydłami
i nadal mi tych skrzydeł dodaje :)
Trudno sfotografować tak duuużą pracę,
ale dorzucam jeszcze kilka zdjęć.
Przesyłam wszystkim odwiedzającym
gorące uściski :)
Narzuta jest piękna, na pewno pracochłonna, ale gratuluję ukończenia, warto było:) Ja mam kilka szydełkowo-drutowych prac, które jakby "wiecznie" czekają na ukończenie;) Ale może teraz sie za nie zabiorę, wszak wakacje są... :)Dlatego tym bardziej podziwiam i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńFantastyczna narzuta :-) Przepiękne kolory - bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńŁapacz snów cudowny!
Pozdrawiam serdecznie.
Piękna jest, podziwiam za cierpliwość, wymagała pewnie ogromu pracy, marzy mi się taka, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńEfekt fantastyczny! Piękna narzuta - podziwiam za cierpliwość :)
OdpowiedzUsuńEfekt fantastyczny! Piękna narzuta - podziwiam za cierpliwość :)
OdpowiedzUsuńWow! Ileż pracy! Ale było warto, bo efekt jest wspaniały :)
OdpowiedzUsuńFantastyczna!! Dla mnie każdorazowo przy tego typu pracach problemem jest nie ilość kwadratów, czy też kół ale ich połączenie. Po prostu tego nie lubię ;) pozdrawiam wakacyjnie :)
OdpowiedzUsuńPiękna narzuta. Śliczne kolory i efektowny wzór .Pozdrawiam ,Aga Walko:)
OdpowiedzUsuń