Dziś nie będzie kolejnej szydełkowej torebki ;)
ale post nadal w szydełkowym klimacie.
Spotkaliście kiedyś Anioła?
Ja spotkałam. I to nie jednego, a cały zastęp.
To własnie dla jednego takiego Anioła powstała ta szydełkowa narzuta.
Ponieważ pierwszy raz dziergałam narzutę,
wykonanie jej zajęło mi sporo czasu.
Całość wymagała cierpliwości (musiałam wydziergać 20 identycznych prostokątów),
również ze strony zamawiającej - zaczęłam zimą, skończyłam wiosną ;)
Dlatego tu i teraz dziękuję:
Pani Alu za cierpliwość, zaufanie i wiarę we mnie i w moje możliwości.
To Pani jest tym Aniołem, który dzielił się swoimi skrzydłami
i nadal mi tych skrzydeł dodaje :)
Trudno sfotografować tak duuużą pracę,
ale dorzucam jeszcze kilka zdjęć.
Przesyłam wszystkim odwiedzającym
gorące uściski :)